Dzień 1
09.06.2015
Dawno mnie tu nie było, oj dawno...
wiele się wydarzyło po drodze i już nawet miałam przestać pisać ale stwierdziłam ostatecznie, że jeśli nie "udokumentuję" tych moich podróży , to za jakiś czas zacznie mi wszystko umykać, mylić się, zlewać wspomnienia...
Tym razem podróż to był prawdziwy test.
Wybraliśmy się w 7 osób z czego trójka to dzieci: dwóch chłopców w wieku 3 lat, 1 dziewczynka w wieku 8 lat no i my- dwie pary rodziców.
Pomyśleliśmy- jak teraz Mały tego nie dźwignie to znaczy ze jeszcze trzeba trochę zaczekać...ale jeśli już teraz da radę, to będziemy mogli znowu wrócić do naszych kochanych podróży, podróży z plecakiem i szukaniem miejscówek bez wcześniejszego bookowania.
Z Krakowa jedziemy autem do Wiednia.
Z Wiednia lecimy do Stambułu, w Turcji oczywiście Turkish Airlines
Niestety linie trochę zawiodły. Mimo, iż uchodzą za najlepsze europejskie linie lotnicze, stewardessy robiły łaskę kiedy o coś prosiliśmy.
Zabawki dla dzieci kompletnie nie zdały egzaminu- tak jakby wybierał je ktoś ,,,kto nie ma dzieci :)
W Stambule chwilę czekamy i po dwóch godzinach, które minęły nam bardzo szybko, wsiadamy do samolotu lecącego do Azji:) Manila nadciągamy!!!
Lot całkiem ok, mimo, iż długi( ponad 10 h). W międzyczasie oczywiście zmiana czasu, Różnica pomiędzy Krakowem a Manilą , stolicą Filipin, to 6godzin, oczywiście plus 6 w stosunku do naszego czasu.
To oznacza, iż w momencie kiedy wysiadamy na lotnisku w Manilii jest już wieczór.
Na lotnisku ogarnięcie tematu plecaków, dzieci i znalezienie właścicieli apartamentu w którym nocowaliśmy zajęło nam2 godziny!!
Wsiadamy do auta bardzo miłych pań, w korku( o 21!) spędzamy godzinę, mimo , iż z lotniska to niecałe 6 km aczkolwiek Azja rządzi się swoimi prawami:) tam korki nigdy się nie kończą, zwłaszcza w stolicach państw, które są mocno zaludnione.
Docieramy do apartamentowca i zamiast iść spać, bo musimy wstać o 4 na następny lot, to siadamy i pijemy ichniejsze piwko :) Niestety nasze organizmy jeszcze się nie przestawiły, to przecież nie pora :) dzieci niestety też czują, ze w Polsce jest jeszcze środek dnia:) i jak ich przekonać do tego, ze mają iść spać bo za 4 godziny wstajemy????
Noc zapowiada się krótka i gorąca. Upał nieznośny, wilgotność to około 95%... Ale kto jak nie my ma dać radę?
Dobranoc :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz